środa, 28 grudnia 2016

Bałwan – pomoc logopedyczna do ćwiczeń „na sucho”

Śniegu co prawda nie ma, przynajmniej w Warszawie, ale i tak chcę się podzielić z Wami śnieżną pomocą logopedyczną, która sprawdziła się u mnie na zajęciach logopedycznych podczas pracy z dziećmi autystycznymi.

Na pomoc składają się:
  • szablon bałwanka (tj. sam zarys bałwanich krągłości),
  • 12 kart (tego samego formatu) z ilustracjami różnych przedmiotów, m.in. garnka, pomidora i wstążki.



Dziecko powinno otrzymać kartkę z szablonem bałwana. Karty z obrazkami należy pomieszać i rozłożyć na stoliku rewersem (białą stroną) do góry. Można też wrzucić karty do woreczka albo pojemnika. Następnie dziecko wybiera (albo losuje z worka/pojemnika) jedną kartę. Nazywa przedmiot, który na niej jest, potem decyduje, czy przyda się on podczas robienia bałwana, a na końcu ustala, co można z tego przedmiotu wykonać i samodzielnie ilustruje swój pomysł na szablonie.

Szablon do pobrania:
Obrazki do pobrania:

niedziela, 11 grudnia 2016

Błękitoza krokodyla, czyli notka o tym, jak barwne mogą być zajęcia logopedyczne

Jakiś czas temu tematem przewodnim zajęć była u mnie sawanna i zwierzęta, które ją zamieszkują. Jednym z ćwiczeń, które przygotowałam była tabelka z kolorowanką do wywoływania głoski „r”. Zadanie polegało na wypowiadaniu słowa, w którym występujące obok siebie głoski „d” i „r” zostały zamienione na „ḍḍ”. Po prawidłowym wypowiedzeniu słowa należało pokolorować odpowiedni obrazek, na którym znajdowało się zwierzę żyjące na sawannie.

Karta do pobrania:
https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EEdEZZT1laa183cHg5Y3ZvdEpJR3d1UE11V08w/view

Skąd jednak tytułowa błękitoza krokodyla?


Jedna z moich podopiecznych postanowiła pokolorować wszystkie zwierzęta na kolory, jakich nie mają one w rzeczywistości. Nie oponowałam. Zaczęłam jednak tworzyć potencjalne nazwy dolegliwości, które wpłynęły na nietypową barwę zwierzęcia. Powstała więc błękitoza krokodyla oraz różowica żyrafia. Nie musiałam długo czekać na przyłączenie się podopiecznej do wesołej (aż rzec by się chciało, że barwnej) zabawy. Wówczas świat poznał jeszcze czerniactwo, zielonkę oraz szaraczkę.

Zawsze cieszy mnie, gdy druga osoba przyłącza się do takiej zabawy. Świadczy to nie tylko o tym, że posiada ona odpowiednie kompetencje językowe, ale też zwyczajnie czerpie przyjemność ze świadomego i celowego modyfikowania języka zgodnie z jego zasadami.

Podczas całej zabawy w tworzenie nazw dolegliwości śmiechu było u nas co nie miara. I dobrze, w końcu śmiech to zdrowie.