niedziela, 11 grudnia 2016

Błękitoza krokodyla, czyli notka o tym, jak barwne mogą być zajęcia logopedyczne

Jakiś czas temu tematem przewodnim zajęć była u mnie sawanna i zwierzęta, które ją zamieszkują. Jednym z ćwiczeń, które przygotowałam była tabelka z kolorowanką do wywoływania głoski „r”. Zadanie polegało na wypowiadaniu słowa, w którym występujące obok siebie głoski „d” i „r” zostały zamienione na „ḍḍ”. Po prawidłowym wypowiedzeniu słowa należało pokolorować odpowiedni obrazek, na którym znajdowało się zwierzę żyjące na sawannie.

Karta do pobrania:
https://drive.google.com/file/d/0B4Znt_PeD4EEdEZZT1laa183cHg5Y3ZvdEpJR3d1UE11V08w/view

Skąd jednak tytułowa błękitoza krokodyla?


Jedna z moich podopiecznych postanowiła pokolorować wszystkie zwierzęta na kolory, jakich nie mają one w rzeczywistości. Nie oponowałam. Zaczęłam jednak tworzyć potencjalne nazwy dolegliwości, które wpłynęły na nietypową barwę zwierzęcia. Powstała więc błękitoza krokodyla oraz różowica żyrafia. Nie musiałam długo czekać na przyłączenie się podopiecznej do wesołej (aż rzec by się chciało, że barwnej) zabawy. Wówczas świat poznał jeszcze czerniactwo, zielonkę oraz szaraczkę.

Zawsze cieszy mnie, gdy druga osoba przyłącza się do takiej zabawy. Świadczy to nie tylko o tym, że posiada ona odpowiednie kompetencje językowe, ale też zwyczajnie czerpie przyjemność ze świadomego i celowego modyfikowania języka zgodnie z jego zasadami.

Podczas całej zabawy w tworzenie nazw dolegliwości śmiechu było u nas co nie miara. I dobrze, w końcu śmiech to zdrowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz